26 lipca 2016

Ich biznes upadł, bo zaoszczędziły na prawniku

Rola prawnika przy zakładaniu przedsiębiorstwa jest bardzo znacząca, ale wciąż przez wielu lekceważona. Przy wydatkach na założenie firmy nie bierze się pod uwagę kosztów konsultacji prawnych, gdyż panuje przekonanie, że urzędnicy i znajomi pomogą, a prowadzenie firmy nie może być trudne. Startujący przedsiębiorcy nie zdają sobie sprawy z ogromu przepisów i regulacji, których muszą przestrzegać, podczas gdy ich naruszenie lub brak spełnienia wymogów prawnych może skutkować upadkiem całej firmy. Bardzo dotkliwie przekonały się o tym Iza i Ania, założycielki firmy Mykawka, których historię opowiedziały Wysokie Obcasy w artykule "Cała Polska uczy się na błędach: kawka na kredyt" (link tutaj) z dnia 23 lipca 2016 r. autorstwa Olgi Święcickiej.
 
Każdy biznes potrzebuje analizy prawnej
Dziewczyny miały prosty plan - "stworzyć sieć mobilnych kawiarni, które będą serwować kawę i kanapki sfrustrowanym kierowcom stojącym w korkach. Sprzedaż ma się odbywać z elektrycznego wózka, który jest tani w utrzymaniu, ekologiczny i wszędzie może wjechać. Kawa ma być najlepszej jakości, a kanapki przygotowywane z wypiekanego w domu pieczywa, wszystko po 5 zł, żeby nie było kłopotu z wydawaniem reszty". Iza i Ania sporządziły biznesplan, a także wystąpiły do banku po kredyt oraz wystarały się o dofinansowanie unijne na założenie swojej firmy. Miały pomysł, marzenia, wiele zapału do pracy, ambicję, wizję i wsparcie bliskich. Czy czegoś więcej potrzeba, aby odnieść gospodarczy sukces?


Znajomości przepisów prawnych. Dziewczyny miały zamiar działać w branży gastronomicznej, która jest obwarowana mnóstwem wymogów prawnych, a wydawało im się, że urzędnicy poprowadzą je za rączkę i we wszystkim pomogą, aby tylko ich firma odniosła sukces. Wobec tego, postanowiły z kwoty 32.000 złotych, które zebrały na rozwój firmy, przeznaczyć na prawnika  tylko 50 zł, aby ten przygotował dla nich opinię prawną i poinstruował, w jaki sposób uzyskać zgodę miasta na sprzedaż swoich wyrobów. Łatwo można się domyślić, jaką wartość merytoryczną miała opinia warta 50 zł. Ciężej jednak wyobrazić sobie skutki, które może przynieść brak znajomości przepisów. 


Radca prawny za 50 zł wytłumaczył założycielkom firmy, "że w przepisach są dwie możliwości: albo miasto wyraźnie wskazuje miejsca, w których nie można sprzedawać, albo na odwrót - miejsca, w których handel jest dozwolony. W Gdyni przepisy mówią, gdzie sprzedawać nie wolno. Sprawdziłyśmy te miejsca i stwierdziłyśmy, że spokojnie damy radę. W końcu skoro tam nie można, to wszędzie indziej można. Logiczne, prawda? - pyta Iza. W tej logice zabrakło jednak małego szczegółu - każdy kawałek ziemi ma swojego właściciela. Żeby sprzedawać, trzeba mieć jego zgodę, a akurat skrzyżowania i ulice należą do miasta.

- 21 dni. Tyle czasu ma urząd, żeby odpowiedzieć na pismo. Miałam pomysł, miałam wózek, miałam marzenie, ale musiałam czekać. Trzy tygodnie za każdym razem. I to mnie wykończyło - opowiada."


Pomysłodawczyni biznesu Iza zakładała, że biznes stanie się rentowny po trzech miesiącach. Po trzech miesiącach biznes upadł. Co było tego przyczyną? Nie oceniam pomysłu pod kątem gospodarczym, chociaż założenia finansowe zaprezentowane w artykule są mało racjonalne. Łatwo zauważyć jednak, że gdyby dziewczyny zadbały o analizę prawną swojego pomysłu, to byłyby przygotowane na to, że uzyskanie zgody miasta na sprzedaż obwoźną nie jest łatwe, wymaga czasu i odpowiednich kroków prawnych. Tak samo pozwolenia sanepidowskie. Sam pomysł na biznes nie wystarczy. Jest oczywiście bardzo ważny, gdyż od niego wszystko się zaczyna. Jednakże ten pomysł musi zostać wpasowany w ramy prawne, które go ukształtują. Dopiero po tym dopasowaniu można zaczynać realizację projektu, wiedząc co jest dozwolone, a co zabronione. Pójście na żywioł oznacza nieuniknioną konfrontację z machiną biurokratyczną, która obojętna jest na gospodarcze marzenia. Urzędnicy na pewno będą wymagali spełniania wszystkich wymogów prawnych i przestrzegania przepisów.

Przeczytaj również:

4 komentarze:

  1. To prawda, pomysł musi zostać ostatecznie ukształtowany przez przepisy prawne. Natomiast oszczędzanie na prawniku jest, lekko mówiąc, niepoważne.. Pozdrawiam i dziękuję za wpis!

    OdpowiedzUsuń
  2. To dotyczy praktycznie każdej branży. I właściwie każdej sfery życia. Bywa również że delikwent mimo uzyskania jednoznacznej opinii i tak zrobi swoje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani Pawle,
    a jeśli zamierzam wydawać magazyn (miesięcznik), czy sugeruje Pan, że powinnam najpierw udać się do prawnika? Jeśli tak, o co powinnam pytać wtedy? Pomijam fakt, że wydawca musi mieć formę prawną, że trzeba pismo zarejestrować w Sądzie Okręgowym, że powinno się wystąpić z wnioskiem do BN o nadanie ISSN? Z góry dziękuję za odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno powinna Pani znać prawo autorskie, żeby wiedzieć, w jaki sposób pozyskiwać i wykorzystywać fotografie, teksty autorów, jak konstruować umowy z autorami/dziennikarzami, czy podwykonawcami (chociażby drukarnią). No i rzecz jasna prawo prasowe, ale to już pewnie Pani zna :).

      Usuń

Jeżeli chcesz o coś spytać lub podzielić się swoimi uwagami - pisz śmiało!