4 stycznia 2017

ZUS nie może unieważnić umowy o dzieło

Zakład Ubezpieczeń Społecznych, to instytucja, której zadaniem jest zabezpieczenie bytu milionów Polaków - z definicji. W rzeczywistości można mieć wrażenie, że jej funkcjonowanie sprowadza się do wyszukiwania przedsiębiorców, których można obwinić za unikanie odprowadzania składek i nakładanie obowiązku ich uiszczenia. Od dłuższego czasu na celowniku ZUS-u są umowy o dzieło, gdyż te nie podlegają oskładkowaniu, a zatem są o wiele korzystniejsze finansowo dla przedsiębiorców, a w wielu przypadkach dla pracowników również. Zapewne takie gorące zainteresowanie umowami o dzieło nie miałoby miejsca, gdyby pracodawcy nie wykorzystywali umów o dzieło wbrew ich przeznaczeniu i nie stosowali ich dla maskowania stosunku pracy, czy zlecenia. Gorliwość w tropieniu takich przedsiębiorców przez ZUS odbija się jednak na firmach, które prawidłowo stosują umowy o dzieło, przez co przedsiębiorcy tacy spotykają się z kwestionowaniem umów, a nawet unieważnianiem ich przez ZUS i nakładaniem obowiązku pokrycia składek tak jak przy umowie o zlecenie. Jest to jednak praktyka niewłaściwa, niezgodna z przepisami obowiązującymi ZUS.

Jeśli chcesz być z prawem na bieżąco, polub Sprawnie.com na Facebook'u. 

ZUS nie ma prawa unieważnić umowy o dzieło

Sąd Okręgowy w Częstochowie wyrokiem z dnia 21 października 2016 r., sygnatura akt sprawy IV U 1577/15 (link do wyroku) zakończył postępowanie odwoławcze przedsiębiorcy, który produkuje ozdoby choinkowe i na podstawie umowy o dzieło zatrudnił dwoje pracowników, a przedmiotem umowy był montaż 200 kompletów lampek w girlandach i choinkach w określonym okresie czasu (właściwie jeden miesiąc) za wynagrodzeniem. Sąd ustalił, że:

Faktycznie przedmiotem tej umowy było artystyczne udekorowanie girland i choinek lampkami. M. K. przedstawił A. G. propozycję ubrania, a M. M. przedstawiła szkic swojego projektu. Po akceptacji przez A. G., zainteresowani podpisali umowy i przystąpili do realizacji projektu. Prace dekoracyjne wykonywane były na hali produkcyjnej w dowolnie wybranych przez zainteresowanych godzinach. Prace wykonywali osobiście bez jakiegokolwiek nadzoru ze strony odwołujących. Po odebraniu dzieła przez A. G. zainteresowanym zostało wypłacone wynagrodzenie. Zainteresowani nie zawierali kolejnych umów z odwołującymi.

Umowy zostały zakwestionowane przez ZUS w toku kontroli przedsiębiorcy. ZUS stwierdził, że 

Treść umów była krótka i lakoniczna, a przedmiot umowy poza wskazanym wyżej sformułowaniem nie został dodatkowo opisany. W umowach wskazany był też termin wykonania zamówienia oraz ustalone między stronami wynagrodzenie. Umowy te zatem nie przewidywały wykonania z góry oznaczonego, w sposób jednoznaczny i wymierny dzieła, osiągnięcia konkretnego rezultatu wykonania umowy. To za wykonanie czynności, a nie osiągnięcia indywidualnego, oznaczonego rezultatu płatnik składek wypłacał zainteresowanym wynagrodzenie. Zamówienie wykonania czynności w postaci montażu lampek w girlandach i choinkach nie stanowi bowiem wykonania określonego dzieła, gdyż ma charakter wyłącznie starannego działania. Przedmiotem tych umów było zatem zlecenie wykonania prostych, powtarzalnych czynności faktycznych zgodnie z zasadami starannego działania w określonym terminie. Rezultat tych czynności nie został zindywidualizowany, lecz miał charakter standardowy, rutynowy. W rzeczywistości wykonywano czynności ciągłe i powtarzalne według określonego schematu (powielanie wzorów otrzymywanych od klientów). Zleceniobiorcy nie wykonywali zatem indywidualnych czynności, do których wymagane były szczególne umiejętności (osoby zostały przeszkolone przez kierownika produkcji).

W związku z poczynionymi ustaleniami ZUS uznał, że umowy o dzieło są w istocie umowami o świadczenie usług, przez co stosuje się do nich przepisy o umowie zleceniu, a takie umowy podlegają obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu, rentowym, wypadkowemu i ubezpieczeniu zdrowotnemu z tytułu wykonywanej pracy, a płatnik składek jest zobowiązany do sporządzenia i złożenia dokumentów zgłoszeniowych oraz rozliczeniowych. Sąd na podstawie odwołania przedsiębiorcy musiał rozstrzygnąć, czy ZUS prawidłowo ustalił, że umowy o dzieło są zawarte pozornie i powinny być traktowane jako umowy o świadczenie usług oraz, czy czy ZUS posiada uprawnienia do weryfikacji umów i swobodnej ich kwalifikacji wbrew woli stron?


Ustalenia poczynione przez Sąd okazały się bardzo korzystne dla przedsiębiorcy, a miażdżące dla ZUS-u. Sąd ocenił, czy przepisy*, które stanowiły podstawę do wydania decyzji przez ZUS, a zatem również zakwestionowania charakteru umów, dawały Zakładowi takie uprawnienie. Stwierdził:
W ocenie Sądu przyjęcie, iż wskazane przepisy mają kompetencyjny charakter dla organów ZUS narusza art. 2 Konstytucji, bowiem przepisy te mają na tyle ogólny charakter, iż nie zawierają podstaw do ingerencji w treść umów stron, zawartych zgodnie z ich wolą ani kryteriów kwalifikacji i podstaw unieważniania zwartych przez strony umów o dzieło. Nie ma także w/w przepisach odesłań do stosowania przez ZUS kodeksu cywilnego i zawartych w nim konstrukcji nieważności czynności prawnych. Regulacje te nie określają dopuszczalnego momentu czasowego weryfikacji umów. Tym samym ubezpieczony jest ,,zaskakiwany” decyzją ZUS o skutkach wstecznych, jak i znajduje się w stanie niepewności prawnej co do skuteczności umowy w sferze ubezpieczeń społecznych. (...)
Wywodzenie tej kompetencji z orzeczeń sądów narusza konstytucyjną zasadę legalności zawartą w art. 7 Konstytucji oraz art. 87 Konstytucji w związku z art.8 Konstytucji, który to określa katalog źródeł prawa.
Zasada podziału władzy i zasada wyłączności ustawowej dekodowana z art. 84 i art. 87 Konstytucji wyznacza pewną sferę kompetencyjną dla ustawodawcy i dla sądów. Z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego wynika także koncepcja domniemań kompetencyjnych. Tym samym zasada podziału władzy zakłada, że system organów państwowych powinien zawierać wewnętrzne mechanizmy zapobiegające koncentracji i nadużyciom władzy państwowej, gwarantujące jej sprawowanie zgodnie z wolą narodu i przy poszanowaniu wolności i praw jednostki. Wymóg „rozdzielenia” władz oznacza - jak stwierdził Trybunał Konstytucyjny, że każdej z trzech władz powinny przypadać kompetencje materialnie odpowiadające ich istocie, a - co więcej - każda z tych władz powinna zachowywać pewne minimum kompetencyjne stanowiące o zachowaniu tej istoty. Ustawodawca zaś, kształtując kompetencje poszczególnych organów państwowych, nie może naruszyć owego „istotnego zakresu” danej władzy.

W/w wzorce Konstytucji nie uprawniają aby orzecznictwo sądowe kreowało kompetencje ZUS – u do unieważniania umów. Bowiem ZUS nie może stosować przepisów kodeksu cywilnego – unieważniać jeden rodzaj umowy – o dzieło - i w jej miejsce kreować inną umowę – umowę zlecenia.

Inną sprawą, w której zapadło korzystne dla przedsiębiorcy orzeczenie, była kwestia uznania za dzieło "wykonania wykopów łącznie z podsypką i zasypką wykopów pod gazociąg" a sprawa znalazła finał aż w Sądzie Najwyższym - wyrok z dnia 25 października 2016 r., sygnatura akt sprawy I UK 471/15 (link do wyroku). ZUS oczywiście z góry założył, że tego rodzaju praca charakteryzuje umowę o świadczenie usług, a nie umowę o dzieło i nałożył obowiązek zapłacenia składek. ZUS stwierdził, że:
strony zawarły "w istocie rzeczy" umowy starannego działania, ponieważ nie zmierzały do osiągnięcia założonego rezultatu, którym "nie było stworzenie dzieła, czegoś co poprzednio nie istniało", a ponadto zainteresowany podwykonawca "nie miał swobody i samodzielności w wykonaniu dzieła", skoro "musiał dostosować swoje czynności do prac wykonywanych przez innych pracowników czy innych firm i realizować je w godzinach pracy". Ponadto zainteresowany "nie ponosił odpowiedzialności za brak konkretnego rezultatu w postaci wykopanego rowu, a co najwyżej za brak staranności w wykonaniu określonej pracy".

ZUS za dzieło uznał dopiero finalny efekt w postaci gazociągu, a nie poszczególne prace polegające na wykopie i zakopaniu danego odcinka. W ocenie Sądu Najwyższego, takie stanowisko jest nieuzasadnione i pozbawione racjonalnych podstaw prawnych. W pierwszej kolejności Sąd Najwyższy uznał, że sporna umowa powinna być zakwalifikowana jako umowa o roboty budowlane, a nie jako umowa o dzieło, czy tym bardziej o świadczenie usług. Następnie, stwierdził, że uznanie, jakoby podwykonawca nie ponosił odpowiedzialności za brak rezultatu było wadliwe i bezzasadne, bowiem niewykonanie określonego wykopu lub brak współdziałania przy układaniu sieci gazowej narażałby go na odpowiedzialność kontraktową, w tym brak zapłaty wynagrodzenia. Co więcej, Sąd stwierdził, że możliwe i dopuszczalne jest wykonanie umowy rezultatu przez kilka podmiotów, ponieważ wykonawca nie zawsze jest zobowiązany do osobistego wykonania takiej umowy. Wobec braku zasadności argumentów ZUS-u, jak i rozpatrujących odwołanie Sądu Okręgowego i Sądu Apelacyjnego, Sąd Najwyższy wyraził pogląd, że:
umowa cywilnoprawna zawierana przez wykonawcę inwestycji budowlanej (umowa rezultatu) z jej podwykonawcami zmierzająca w jednym procesie technologicznym oraz przycznowo-skutkowym związku współwykonania robót budowlanych dla współosiągnięcia określonego obiektu z kosztorysem wynagrodzenia za osiągnięty rezultat nie jest umową starannego działania, do której stosuje się przepisy Kodeksu cywilnego o zleceniu, przeto współwykonawcy umowy rezultatu nie podlegają obowiązkowi ubezpieczenia społecznego w charakterze "zleceniobiorców". 


Powyższe orzeczenia, moim zdaniem, bardzo trafnie punktują uchybienia ZUS-u i powinny być zimnym prysznicem dla Zakładu, który musi zrozumieć, że jego kompetencje są ograniczane przepisami prawa, których ma obowiązek przestrzegać tak samo, jak wymaga tego od płatników składek. Niestety, politycy szukając wpływów budżetowych coraz głośniej mówią o oskładkowaniu umów o dzieło, choć w praktyce nie będzie to takie łatwe i nastręcza wiele wątpliwości. Jak na razie jednak, warto kwestionować zasadność decyzji ZUS-u, gdyż ten wykorzystując swoją dominującą pozycję, dopuszcza się niekiedy nadinterpretacji przepisów.

Jeżeli potrzebujesz pomocy - skontaktuj się ze mną i opisz swój problem. Kontakt do mnie.  

Przeczytaj również:


*Mowa o art. 83 ust. 1 pkt 1 i 3 w związku z art. 38 ust. 1, art. 68 ust. 1 pkt 1 lit. a i c oraz art. 6 ust. 1 pkt 4, art. 12 ust. 1, art. 13 pkt 2, art. 18 ust. 1 i 3, art. 20 ust. 1, art. 36 ust. 1, 2, 4 i 11, art. 41 ust. 1 ust. 3 pkt 1, 2, 4 i 5 ustawy z dnia 13 października 1998 roku o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz. U. z 2015 poz. 121 z późn. zm.), art. 66 ust. 1 pkt 1 lit. e, art. 69 ust. 1, art. 81 ust. 1 i 6 ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 roku o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (Dz. U. z 2015 roku poz. 581 z późn. zm.) oraz art. 750 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 roku Kodeks cywilny (Dz. U. z 2014 r. poz. 121).

5 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie, że opisałeś ten temat w taki rzetelny i prosty sposób.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nikt nie powinien być poza prawem, to powoduje tylko niezadowolenie i wątpliwości społeczeństwa co do innych decyzji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten temat na pewno jest dla wielu osób bardzo ważny, jednak nikt nie chce dowiedzieć się, że jego kasa nie zostanie mu wypłacona.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy artykuł. Faktycznie ZUS ma dominującą pozycję i może nadinterpretować przepisy. Zwłaszcza, że jest w trudnej kondycji finansowej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy post, niestety walka z ZUS'em jest ciężka. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli chcesz o coś spytać lub podzielić się swoimi uwagami - pisz śmiało!